Przyjemny, dowcipny i mądry film z doborową obsadą. Robin Williams gra tu komika i prezentera telewizyjnego, który postanawia zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych. Problem w tym, że wybory... wygrywa.
Film rozpoczyna się bardzo szybko, w gruncie rzeczy bez żadnego wstępu. Ogląda się go dobrze przede wszystkim dzięki Williamsowi, który idealnie pasuje do swojej roli. Jest przekonujący i przede wszystkim zabawny. Niestety o ile pierwsza część filmu w miarę trzyma widza przed ekranem i śmieszy wieloma żartami, o tyle druga rozgrywająca się już po wyborach, bardzo zwalnia i zaczyna trochę nudzić. Niepotrzebnie został wprowadzony także drugi, równoległy wątek, przez który jesteśmy w stanie domyślić się zakończenia całej historii po pierwszym kwadransie seansu. Co prawda dzięki niemu twórcy byli w stanie zgrabnie rozwiązać całą zaistniałą sytuację, ale można to było znacznie zgrabniej rozegrać.
6/10 Udany film, ale bez rewelacji.